Jak pierwszy dzień Dni w Diecezjach minął w Trzebnicy?

Przeczytajcie wypowiedź Katarzyny Piecyk, jednej z wolontariuszek.

Myślę, że spokojnie mogę powiedzieć, że dzień ten był wyczerpujący, ale zdecydowanie było warto. Już od 12.00 ruszyły przygotowania. Wszyscy ciężko pracowali, by zdążyć przed przyjazdem gości. Koordynator zapisów nie miał łatwo. Wiem to, bo sama miałam przyjemność nim być i nie zdawałam sobie sprawy, jak wiele pracy to wymaga. Bo jak to powiedziały dziewczyny z Kanady, Louise i Kristine: ” Don’t worry, we know you are very busy” widząc mnie kiedy biegałam pomiędzy pielgrzymami i starając się “ogarnąć” jakoś to szaleństwo. Na nabożeństwo nie poszłam, bo ktoś musiał zostać na stanowisku i przypilnować jeszcze parę spraw. Kładąc się spać, wiem, że wszyscy wykonali świetną pracę zespołową. Od razu widać, że jesteśmy jedną, wielką rodziną.