Gdy mówimy: “Jedziemy do Taizé ” wiele osób pyta: “A gdzie jest w tym roku?”, bo nazwę kojarzą najczęściej z Europejskimi Spotkaniami Młodych. Sami bracia żartobliwie mówią że, Europejskie Spotkanie Młodych to raczej tylko “produkt uboczny” tego, co zapoczątkował brat Roger w małej wiosce Taizé na południu Francji. Przyjechał tam w 1940 r, bo pragnął założyć wspólnotę, której centrum stanowiłyby dwie ewangeliczne wartości: prostota i dobroć serca. Pierwsi bracia dołączyli do niego po zakończeniu drugiej wojny światowej. Nikt z nich nie przypuszczał wtedy, że francuska wioska, w której się osiedlili, stanie się wyjątkowym miejscem dla tysięcy młodych ludzi z całego świata.

Pierwszą rzeczą, która uderza zaraz po przyjeździe do Taizé , jest różnorodność kultur i języków. Wspólnota braci każdego letniego tygodnia gości kilka tysięcy młodych ludzi. Każdy czuje się przyjęty. Nie  ma znaczenia kolor skóry, kraj pochodzenia, czy wyznanie. Ta gościnność i wrażliwość na drugiego człowieka sprawia, że do Taizé przyjeżdżają nawet tacy, którzy prawdopodobnie nigdzie indziej nie zaglądają do kościoła, ale noszą w sobie pragnienie Boga. Tu, czasami po raz pierwszy w życiu, czytają Ewangelię, modlą się i dzielą z innymi swoim doświadczeniem. Tak szukają odpowiedzi na najważniejsze pytania ich życia. Odkrywają, kim są i co jest dla nich ważne. Przez wspólne modlitwy trzy razy dziennie, wprowadzenia biblijne, rozmowy w małych grupach, ciszę bracia stwarzają przestrzeń, w której każdy może znaleźć miejsce dla siebie. Katolicy, prawosławni, protestanci, wierzący i niewierzący spotykają się ze sobą i wracają do swoich domów obdarowani.

By dostrzec różne dary, które może nam ofiarować każdy człowiek, trzeba pozwolić mu mówić, zacząć z uwagą słuchać jego historii. I choć czasem dla katolików Taizé jest zbyt protestanckie, a dla protestantów zbyt katolickie, to szybko okazuje się, że to wspólne zbliżanie się do Boga ma wielką wartość. Taizé nie daje gotowych odpowiedzi, recept, jest zaproszeniem do szukania jedności, rozpoczęcia własnej przygody z Bogiem. Nie trzeba się obawiać, że straci się tam swoją tożsamość. To spotkanie z “innymi” możliwe w Taizé pozwala nam bardziej odkryć, kim jesteśmy. Bracia zawsze zachęcają przyjeżdżających do nich młodych do zaangażowania się w życie ich rodzimych wspólnot, Kościołów. Do życia, tym fragmentem Ewangelii, który już zrozumieli.

W Taizé można poczuć powiew Ducha Świętego. Działa w przedziwny sposób od środka. Daje pokój serca i pozwala ludziom, których nic ze sobą nie łączy, tworzyć wspólnotę. Mówi do każdego bardzo indywidualnie. Jego głos można usłyszeć we fragmencie Ewangelii, śpiewie, ciszy, rozmowie. Znakiem Jego obecności jest nadzieja, z jaką wraca się po pobycie w Taizé do domu.Nadzieja na to, że piękne, dobre życie jest możliwe.

Wracamy z Taizé pełni wrażeń, w przedziwny sposób dotknięci przez Jezusa obecnego w swoim Kościele. Każdy dotknięty w inny, indywidualny sposób. Jedni w czasie modlitwy, inni podczas dzielenia w małych grupach, jeszcze inni w przypadkowym spotkaniu albo przy zmywaniu naczyń. Dzięki tym osobistym doświadczeniom wiemy, że nic się nie kończy. Przed nami dalsza droga. Jesteśmy zaproszeni do kontynuowania tej podróży zaufania już w naszych rodzinnych wspólnotach. A w grudniu wyruszamy do Madrytu. Tam w czasie Europejskiego Spotkania Młodych Taizé będziemy modlić się i poznawać ludzi z innych krajów.